czwartek, 10 listopada 2016

#17

~ Siedemnasta kartka z pamiętnika ~
Czy zastanawiałaś się kiedyś nad anoreksją? Na pewno. Przyznaj, ile razy śmiałeś się z tych głupich dziewczyn, które nie jedzą? Tak, typowe ludzkie myślenie. Ale zatrzymaj się na chwilę. Posłuchaj mojej wersji. Anoreksja to moja przyjaciółka. Pomaga mi dobrze wyglądać i być chudą. Nawet nie potrafisz sobie wyobrazić, jaka dzięki niej stałam się kreatywna! Wymyślam coraz to nowe sposoby oszukiwania rodziców, lekarzy, własnego organizmu, że wszystko ze mną dobrze. Że ważę tyle, ile powinnam. Normalne jedzenie, a potem wymioty. Wyrzucanie jedzenia poza domem. Chowanie jedzenia w kieszeniach. Ukrywanie kościstego ciała pod luźnymi bluzami i koszulkami. Dużo wody przed ważeniem i ciężarki, by waga oszukała ludzi. Po co to wszystko? By być piękna. Nie masz pojęcia, jak to jest, gdy patrząc w lustro, zbiera Ci się na wymioty. Widzę tam grubego, tłustego potwora. Trzeba go zniszczyć, zabić. Jedzenie jest moim najgorszym wrogiem. Kusi barwą, smakiem i zapachem. Nie można dać zwieść się pozorom. Pod tą przyjemną otoczką kryją się paskudne kalorie. Tłuszcz. To one Cię tuczą. One sprawiają, że jesteś brzydkim i grubym potworem. Musisz z tym walczyć. Jedzenie nie jest potrzebne do życia. Małe przekąski wystarczą. Naprawdę. Będziesz chuda i szczęśliwa. Woda potrafi świetnie zastąpić jedzenie. To ssanie w brzuchu jest uzależniające i przyjemne. Spróbuj. Przyjemne z pożytecznym. Popatrz na tą dziewczynkę. Jest taka szczupła, drobna, śliczna. I żyje! Przecież czuje się dobrze! Spójrz jak słodko śpi. A teraz przyjrzyj się uważniej. Dobrze widzisz. To tabletki. Ona nie oddycha. Już dłużej nie potrafiła na siebie patrzeć. Dobranoc Aniołku.
~ Upadły Anioł