czwartek, 25 lutego 2021

#38

 ~ Trzydziesta ósma kartka z pamiętnika ~

Hej Kochanie... Chyba muszę częściej Cię pilnować... Ehhh... Kiedy Ty w końcu staniesz się samodzielna... Kiedy Ty w końcu zaczniesz najpierw myśleć, a dopiero później robić?! Kiedy w końcu nauczysz się, że kłamstwo do niczego nie prowadzi?! Kiedy w końcu wydoroślejesz?! Masz cholerne 21 lat! Chyba najwyższa pora się trochę ogarnąć! Twoja głupota kiedyś Cię zniszczy! A możliwe, że już zniszczyła... Nie musisz się tłumaczyć, nie musisz mi nic wyjaśniać. Z najdrobniejszymi szczegółami wiem o wszystkim, co zrobiłaś. Mnie nie okłamiesz. Siedzę w Twojej głowie, pamiętasz? To ja, ten cichy głosik, który czasami słyszysz. Widzę, że potrzebujesz mnie bardziej niż myślałam. Wiesz, że to spierdoliłaś? Spierdoliłaś wszystko... Zniszczyłaś coś, co dawało Ci siły do życia. Tak! Wiem wszystko! Wiem, że po pijaku całowałaś się z najlepszym przyjacielem swojego chłopaka. I wiem, że on się o tym dowiedział! Wiem, że tego nie chciałaś, że to był tylko alkohol... Ale czy na pewno? Byłaś na wielu imprezach, na wielu imprezach byłaś pijana, na każdej z tych imprez byli inni pijani faceci... Czemu z nimi się nie całowałaś? Coś Was do siebie ciągnie... Tylko żadne z Was nie potrafi tego nazwać... To nie jest miłość, przecież on kocha swoją dziewczynę, a Ty swojego chłopaka. Ale mimo to się całowaliście. Powiedz mi co Was łączy. Powiedz to samej sobie. Przyznaj się przed samą sobą, że coś do siebie czujecie. Coś innego, niezbadanego, tajemniczego... Coś czego nie potraficie wytłumaczyć. Owszem, jesteście przyjaciółmi, najlepszymi, ale to nie wszystko... To nie jest też "friends with benefits"... To coś mocnego i prywatnego. Ale dalej nie potrafisz tego nazwać. Nawet teraz. Mówisz, że go nie kochasz, znaczy nie w ten sposób. Ale w jakiś tak. Jednak przez to uczucie, którego nie potrafisz nazwać straciłaś miłość swojego życia, straciłaś swoje szczęście... Straciłaś JEGO... Tego, który naprawił Twojego roztrzaskane serduszko... Tego, który dawał Ci powody, żeby się uśmiechać nawet wtedy, gdy walił Ci się świat... Tego, dzięki któremu przeżyłaś kolejne 4 lata... Tego za którym zawsze tak cholernie tęskniłaś i nie mogłaś się doczekać Waszego spotkania... Tego, dla którego tyle byłaś w stanie poświęcić... Zniszczyłaś to... Zniszczyłaś miłość, która Was łączyła... Zniszczyłaś coś, dla czego warto było żyć... Nie kłam, przecież widzę. Uważasz, że nie masz już po co żyć na tym świecie... Straciłaś jedyny powód... Może ktoś za Tobą zatęskni, może nie... Ale jesteś przekonana, że On jest tą osobą, której nie będzie na Twoim pogrzebie... I to boli Cię jeszcze bardziej... Ale nie potrafisz żyć w świecie, w którym On Cię nienawidzi, w którym On nie chce na Ciebie patrzeć... Nie próbuj zaprzeczać! Gdyby było inaczej nie stałabyś teraz tu, na tym dachu... Wiem o czym myślisz... Czuję jak przechylasz się w tył... Już jest za późno... Żegnaj...

~ Upadły Anioł



sobota, 12 grudnia 2020

#37

~ Trzydziesta siódma kartka z pamiętnika ~
Ummm... Cześć... Chyba nie powinnam Cię zostawiać samej na tak długo. Ale... Prawie znowu zapomniałam, że potrafisz być tak bardzo smutna. Bo przecież wszystko układa się tak dobrze. Wymarzone studia, cudowny facet, kochająca rodzina. Tak, wszystko układa się idealnie... Chociaż chyba powinnam tu użyć czasu przeszłego. Bo ostatnio coś się popsuło, prawda? To coś było jak mała ryska na szklanej kuli otaczającej Twój idealny świat. I ta mała ryska była początkiem, początkiem końca Twojego szczęścia. A to wszystko zaczęło się tak niewinnie. Nawet nie pomyślałaś, że jeden przedmiot na studiach może tak wiele zniszczyć. Pamiętasz to? Zajęcia praktyczne, prowadzący pokazywał na Tobie sposób wykonywania ćwiczeń. Już wtedy jakoś dziwnie Cię dotykał, ale przecież to fizjoterapeuta. On zna się na tym, co robi. Poza tym patrzyło na Was kilkanaścioro studentów. Przecież to samo ćwiczenie wykonywaliście potem na sobie nawzajem w parach. Ale ten dotyk koleżanki był jakiś inny, niż JEGO dotyk. Na następnych zajęciach był już śmielszy. Kiedy wykonywałaś ćwiczenie na koleżance, ON pod pretekstem pokazania Ci, w jaki sposób wykonać je prawidłowo, obejmował Cię tak, jak chłopak na randce obejmuje dziewczynę, by nauczyć ją gry w bilard lub golfa. Do pokazania grupie ćwiczenia zawsze prosił Ciebie, byś grała rolę pacjenta. Tłumaczył to faktem, że jesteś bardzo szczupła i widać Ci większość kości. Chociaż coś Ci już wtedy nie grało, to przecież to dalej jest ktoś, kto po prostu Cię uczy. Tylko czemu nie obejmował tak innych? Czy tylko Ty byłaś taka nieudolna? Czy może to JEMU chodziło o coś więcej? Coraz więcej do Ciebie zagadywał, spoufalał się z Tobą. Czemu nie zapaliła Ci się wtedy ta pierdolona czerwona lampka? Może wtedy wszystko potoczyłoby się inaczej... Może wtedy nie zostałabyś z NIM sam na sam. Może gdybym była wtedy przy Tobie to... Ale mnie nie było, a ON Cię skrzywdził. Skrzywdził Twoje ciało i Twoją psychikę. Potraktował jak zwykły przedmiot, bo ON Cię chciał i Ty nie miałaś prawa odmówić. A wiesz, co jest w tym wszystkim najgorsze? Że nikt Ci nie uwierzył! Każdy uważał, że zrobiłaś to, by zaliczyć ten przedmiot z najwyższą oceną. Bo przecież jako jedyna dostałaś ocenę bardzo dobrą. Zostałaś z tym wszystkim sama. Sama ze zniszczoną psychiką, sama ze sobą. Twoja szklana kula pękła i przestała chronić Twój idealny świat. I to dlatego leżysz teraz w wannie ze słuchawkami w uszach i rysujesz obrazy. A Twoim pędzlem jest żyletka... A Twoją farbą jest krew... A Twoim płótnem jest ciało... Twoje ciało... Dobranoc mój Aniołku. Wybacz, że Cię zostawiłam...
~ Upadły Anioł


czwartek, 2 kwietnia 2020

#36

~ Trzydziesta szósta kartka z pamiętnika ~
Hej Aniołku. Dawno mnie tu nie było. Ale to nie tak, że o Tobie zapomniałam. Cały czas przy Tobie byłam. Widziałam wszystko. Tylko się nie wtrącałam, bo widziałam, że jest dobrze. Że pierwszy raz od dłuższego czasu Ty się szczerze uśmiechasz. Pierwszy raz od dłuższego czasu byłaś szczęśliwa. Ale przecież nic nie może trwać wiecznie, prawda? Tylko czy głupia kłótnia musi zawsze wszystko zepsuć? Tyle że... To nie była głupia kłótnia o gówno. Nie tym razem. Teraz to było coś poważniejszego. Przecież w przeciwnym wypadku nie siedziałabyś teraz tutaj, nad Wisłą, w środku nocy z puszką piwa w ręku. Zaczęło się jak zawsze. Niewinnie. A potem poleciało. Wypominaliście sobie każde złe słowo, każdy błąd, każdą sytuację, która zabolała jedno z Was. Robiliście wszystko, żeby to jak najbardziej zabolało tą drugą osobę. Może trochę za dużo wypiliście. Ale to przecież nie pierwsza Wasza sprzeczka. Za to pierwsza, która tak boli. W pewnym momencie to poczułaś. Poczułaś? Ba! Ty nawet usłyszałaś jak Twoje serce pęka na pół. Po raz kolejny. Ale tym razem miało być inaczej. On miał być inny. To miał być ten, który poskleja Twoje słabe serduszko w całość i nie pozwoli mu nigdy więcej się rozpaść. A jednak. To był ten moment. To dlatego wtedy uciekłaś nie oglądając się za siebie. To dlatego nie odpisałaś na żaden z tysiąca SMS-ów, które od niego dostałaś i nie odbierasz telefonu, który przez cały czas wibruje w Twoich spodniach. Trochę marzniesz, bo wyszłaś w koszulce na krótki rękaw, ale tym się nie przejmujesz. Siedzisz na betonowych schodkach, palisz papierosa i przepijasz wszystko piwem i własnymi łzami. Odechciało Ci się wszystkiego. Nie masz siły. Twój świat runął. Zawiodłaś się na osobie, która była Twoją ostatnią nadzieją. To dlatego urwałaś fragment puszki i przejechałaś nim po obu nadgarstkach. Położyłaś się na schodach i powoli umierałaś. Tak, jak umarła Twoja nadzieja.
~ Upadły Anioł

niedziela, 16 grudnia 2018

#35

~ Trzydziesta piąta kartka z pamiętnika ~
Hej... Dawno... Hmm... Nie rozmawiałyśmy, prawda? Szkoda... Może coś by to zmieniło... Chociaż... Kto to wie... Teraz już się nie dowiemy... Jak się trzymasz? Bo ja słabo... Mam coraz mniej siły Słoneczko. Nie wiem, ile jeszcze będę w stanie znieść. Nie wiem, ile wytrzymam. Ty też się tak czujesz? W sumie mogłam się domyślić. Przecież stanowimy jedność, prawda? Kocham Cię Skarbie. Czemu płaczesz? Wiem, że świat jest podły Kochanie, ale nic z tym nie zrobimy. Trzeba to jakoś przeżyć, wytrzymać. Bardzo chciałabym Ci pomóc. Naprawdę... Ale nie potrafię. Ja wiem. Ten świat nas niszczy, zabija. Najgorsze jest to, że nikt nie zostanie za to ukarany. Możemy umierać na oczach ludzi, a jedyną czynnością jaką ktokolwiek wykona, będzie nagranie Cię, by mieć co wstawić do sieci. Świat się zjebał. Inaczej tego nie da się ująć. Czy można było temu zapobiec? Owszem, można było, ale teraz jest już za późno. Sami siebie zniszczyliśmy. Pozwoliliśmy na to. Nic nie zrobiliśmy, by to powstrzymać. Bo po co? Przecież wszystko było dobrze. Tak, było. I "było" jest tu słowem kluczowym. Już nie jest. Ale teraz jest już za późno. I wszyscy jesteśmy temu winni. Sami sobie wbiliśmy nóż w plecy! Ojej... Chyba tylko pogarszam sprawę. Wybacz. Nie jestem najlepsza w pocieszaniu, ale za to jestem szczera do bólu. Zresztą tak jak Ty. Taki już mamy charakter i nic na to nie poradzimy. Przykro mi, Słoneczko. Bardzo chciałam, żebyś była szczęśliwa. Ale się nie udało, bo świat mnie jednak pokonał. NAS pokonał. Nie miałyśmy dość siły, by wygrać. I co Księżniczko? Co teraz zrobimy? Na co jeszcze starczy nam sił i odwagi? Czy jest w ogóle coś takiego? Wiesz, że jest. Ta jedna, malutka rzecz. Ona nie wymaga dużego wysiłku. Wymaga tylko odrobiny odwagi. No już, nalejmy tej wody do wanny i połóżmy się w niej. To będzie bardzo przyjemne. Zrób to szybko. Tak będzie prościej. A teraz leż, zanurz krwawiące ręce w wodzie. Patrz, jak zmienia kolor na różowy. Spokojnie. Zamknij oczy i zaśnij. Odpłyń jak najdalej. To był Twój bilet w jedną stronę. Dobranoc.
~ Upadły Anioł

poniedziałek, 1 października 2018

#34

~ Trzydziesta czwarta kartka z pamiętnika ~
Odkąd pamiętam zawsze fascynowały Cię Anioły. Te piękne istoty ze śnieżnobiałymi skrzydłami. Twój parapet zastawiony był figurkami Aniołkami, materiałowy Anioł zwisał z żyrandola. Oglądałaś bajki, filmy, seriale o Aniołach, grałaś w gry z Aniołami, szukałaś zdjęć, obrazków, rysunków Aniołów, sama rysowałaś Anioły. Lubiłaś chodzić do kościoła i podziwiać rzeźby i obrazy przedstawiające Anioły. Byłaś wtedy taka mała, niewinna. Teraz dorosłaś, ale fascynacja Aniołami nie zniknęła. Zmieniła się jedynie jej forma. Bo przecież Ty też się zmieniłaś. Słuchasz innej muzyki, oglądasz inne filmy, inaczej się ubierasz, czeszesz, malujesz. Masz zupełnie inny styl życia. Inaczej też wygląda Twoje ciało, Kiedyś gładka skóra i rozpuszczone, błyszczące włosy, teraz kucyk i blizny na rękach i udach. Skąd to wszystko się wzięło? Sama to sobie zrobiłaś. Tylko po co? Co takiego zrobiło Ci Twoje ciało? Nic. To jest jedyna prawidłowa odpowiedź. Nie próbuj nawet szukać innej wymówki. Ja i tak znam prawdę. A więc dlaczego? Bo świat niszczy takie osoby jak Ty. Zawsze byłaś dla wszystkich dobra, bezinteresownie pomagałaś ludziom. W zamian wykorzystywano Cię, poniżano, wyśmiewano. Byłaś Aniołem na Ziemi. Ale zapomniałaś o jednym. Anioły są na Ziemi nieszczęśliwe. Nie pasują tutaj. Stąd te blizny. To bilety do Nieba. Odliczanie właśnie się kończy. 3... 2... 1... Żegnaj Aniołku.
~ Upadły Anioł


poniedziałek, 17 września 2018

#33

~ Trzydziesta trzecia kartka z pamiętnika ~
I znowu nadszedł ten czas. Czas powrotu do szkoły. Już wyczuwam te wszystkie godziny zmarnowane na nałożenie perfekcyjnego makijażu, który niczym maska ukryje podkrążone po nieprzespanej nocy oczy i opuchnięte od płaczu powieki. Znowu mimo upałów będziesz zakładała długie spodnie, bluzy, swetry, by ukryć blizny na rękach i udach. To ciągłe udawanie kogoś, kim tak naprawdę nie jesteś. I po co to? Tylko po to, by ludzie nie uważali Cię za wariatkę, by nauczyciele "troszcząc się" o Ciebie, nie chcieli Cię wysłać do psychiatryka. Nikt nie może wiedzieć. W wakacje wszystko było dużo prostsze. Nie musiałaś wychodzić z domu, nie musiałaś przebywać wśród ludzi, a więc nie potrzebny był Ci makijaż ani grube ubrania. Mogłaś leżeć na łóżku, oglądać filmy, słuchać muzyki i płakać, okaleczać się. A teraz? Siedzisz na ławce w parku z papierosem w ręku. Właśnie skończyło się rozpoczęcie. Oczywiście najgorsze żmije w klasie już się do Ciebie dorwały. Jesteś cholernie wrażliwa, a one umieją to wykorzystać przeciw Tobie. Najgorsze jest to, że nikt nie staje w Twojej obronie. Nie masz nikogo, kto mógłby Ci pomóc. Jesteś sama. Czemu płaczesz? Prawda boli, co? Przykro mi, ale nikt nie mówił, że będzie słodko i kolorowo. No cóż... Musisz pogodzić się z tym, że jesteś nikim. Zawsze byłaś i zawsze będziesz. Tak. Wiem najlepiej, jak Cię zranić, jak przekroczyć granicę. Wiesz dlaczego? Bo jestem Tobą, idiotko! To nie ludzie. To Ty sama się zabijasz. Jak to "zabijasz"? Nie wiesz o co mi chodzi? Przecież jestem w Twojej głowie! Dalej nie rozumiesz? To powiedz jak to się stało, że przeszłaś przez barierki oddzielające park od krawędzi skarpy i skoczyłaś w dół?
~ Upadły Anioł

wtorek, 29 maja 2018

#32

~ Trzydziesta druga kartka z pamiętnika ~
Dlaczego to zrobiłeś? Przecież miałeś wszystko! Kochającą rodzinę, wspaniałych przyjaciół, cudowną dziewczynę. Byłeś inteligentny, zdolny, ambitny, świetnie się uczyłeś. Miałeś wiele talentów i osiągnięć. Czy zapomniałeś o tych wszystkich nagrodach, pucharach, dyplomach i medalach? Teraz już Ci się nie przydadzą, ale Twoim bliskim będą codziennie o Tobie przypominać. Przecież byłeś dumą szkoły i rodziny. Młody, przystojny, inteligentny, wysportowany i ciekawy świata. Pamiętasz, jak chciałeś uczynić go lepszym? Jak chciałeś zmienić sposób myślenia ludzkości? Byłeś pełen nadziei na lepsze jutro. Niczym się nie przejmowałeś. Zawsze potrafiłeś znaleźć wyjście z każdej sytuacji, rozwiązanie każdego problemu. Wszystko przychodziło Ci z taką łatwością. Żyłeś chwilą, ale wyciągałeś wnioski z przeszłości i miałeś perspektywy na przyszłość. Wszyscy Cię podziwiali. Każdy chciał się z Tobą przyjaźnić. Byłeś naszą największą nadzieją. Zawsze walczyłeś i wygrywałeś każdą walkę. Więc dlaczego tym razem przegrałeś? I to z samym sobą? Z własnym organizmem? Co takiego się stało, że poddałeś się chorobie? Dlaczego nie podjąłeś nawet najmniejszej walki? Wiesz, co zrobiłeś? Świat stał się szary i ponury. Ludzie snują się po mieście jak cienie samych siebie. Zostawiłeś po sobie pusty pokój i puste serca. Zostawiłeś smutek i rozpacz. Zostawiłeś ból i łzy. Zostawiłeś śmierć i zniszczenie. Dlaczego śmierć? Bo Twój najlepszy przyjaciel właśnie kończy pisać ten list. Nie potrafi żyć w świecie, w którym nie ma Ciebie. Mój pociąg już nadjeżdża. Do zobaczenia.
~ Upadły Anioł