~ Dwudziesta szósta kartka z pamiętnika ~
"Kochana Moja Wikusiu !
Na
początek chcę Cię bardzo przeprosić, że nie piszę tego listu odręcznie, tylko
na laptopie. Nie wypada tak pisać do najlepszej przyjaciółki na świecie, wiem.
Ale naprawdę nie mam siły trzymać w ręku długopisu, pióra, ołówka albo innej
rzeczy służącej do pisania. A nie chcę też, żeby czytał to ktoś oprócz Ciebie,
jeżeli Ty się na to nie zgodzisz, więc nie prosiłam nikogo, żeby napisał to, co
ja mu podyktuję. Poprosiłam za to mamę, żeby kupiła mi kopertę, do której to
włożę.
No
więc, hmm … Nawet nie wiem od czego zacząć. Chciałabym to wszystko z siebie
wyrzucić. Wiesz o mojej białaczce, bo wiesz o mnie wszystko. Znasz mnie jak
nikt. Ostatnio trochę gorzej się czuję. Chociaż … Czekaj … Jesteśmy siostrami …
Będę z Tobą szczera … Czuję się tak fatalnie, że pewnie w chwili, gdy to
czytasz, nie ma mnie już z Wami. Lekarze już się poddali, nie są w stanie nic
zrobić. Nie winię ich i proszę Cię, Ty też ich nie obwiniaj. Oni nic już nie
mogą poradzić. Naprawdę robili, co mogli. Nie wyszło. Cóż, zdarza się. Wiem, że
Cię to zaboli. Mi też jest z tym bardzo ciężko. Szkoda, że nie ma Cię przy
mnie. Tęsknię za Tobą Kochanie. Chciałabym przed śmiercią Cię zobaczyć, ale
wiem, że to raczej nie możliwe. Ale nie martw się. Dam radę. Zawsze daję,
prawda? Tylko błagam, nie miej z tego powodu wyrzutów sumienia. Będę umierała z
Twoją uśmiechniętą mordką przed oczami i Twoim imieniem na ustach. Twoje imię
będzie moim ostatnim słowem. A jeżeli będziesz się zadręczać tym, że Cię przy
mnie nie było w ostatnich dniach życia, to przysięgam, że Cię kiedyś odwiedzę
we śnie i dostaniesz ode mnie taki opierdol, że nawet sobie nie wyobrażasz.
Będę Cię nawiedzać, zobaczysz.
Chciałabym
Ci powiedzieć, że jesteś dla mnie wszystkim, jesteś najlepszym, co mnie mogło
spotkać w życiu. Taka siostra to skarb. Rozumiałaś mnie jak nikt inny.
Najważniejsze jednak było dla mnie to, że mimo mojej choroby nie traktowałaś
mnie jak kogoś gorszego, jak kogoś z porcelany, tak jak robili to wszyscy
dookoła. Tylko przy Tobie czułam się tak, jakbym była całkowicie zdrowa. Przy
Tobie zapominałam, że rak zjada mnie od wewnątrz, zabija komórki mojego ciała,
osłabia organizm. Z Tobą mogłam szaleć, bawić się, cieszyć się życiem. Dziękuję
za każdą nieprzespaną noc, którą przegadałyśmy o chłopakach. Za każde lody
jedzone w środku nocy podczas oglądania jakiś smutnych filmów. Dziękuję za
każdą łzę, kiedy czułam się gorzej. Dziękuję za każdy telefon, za każde
odwiedziny, za każdą wiadomość, za każdą rozmowę. Dziękuję za wycieczki
rowerowe, za rolki, za to, że pozwoliłaś mi poczuć zapach lasu latem, zapach
świeżo skoszonego zboża. Dziękuję, że pozwoliłaś mi przeżyć te 6 lat mojego
życia w najwspanialszy z możliwych sposobów. Dziękuję, że byłaś. Dzięki Tobie
wiem, co to znaczy mieć siostrę i przyjaciółkę w jednym. Nie zdążę Ci się nawet
za to odwdzięczyć.
Nigdy o
Tobie nie zapomnę Kochanie. Ale mam nadzieję, że Ty zapomnisz o mnie bardzo
szybko. Nie chcę, żebyś z mojego powodu płakała. Nienawidzę Twoich łez. Bolą
mnie. A będę się czuła jeszcze gorzej ze świadomością, że nie mogę Cię
pocieszyć. Proszę, nie płacz. Wiem, że nawet teraz, podczas czytania tego listu
płyną Ci łzy. Nie oszukasz mnie. Za dobrze Cię znam. No już. Przestań. Nie
możesz mi się załamać. Błagam. Musisz być silna Skarbie. Musisz walczyć. Teraz
żyjesz na tym świecie za nas dwie, pamiętaj. Ja zawsze będę przy Tobie, chociaż
nie będziesz mnie widzieć. Będę szła obok Ciebie, trzymając Cię za rękę.
Przysięgam. Nigdy Cię nie zostawię, nie potrafiłabym. Jeszcze się spotkamy,
wyprzytulam Cię i wycałuję za wszystkie te lata. Ale nie możesz się teraz
poddać. Jesteś młoda, śliczna, mądra, masz cudowny charakter i całe życie przed
sobą. Wykorzystaj to, znajdź sobie chłopaka, który odciągnie Twoje myśli ode
mnie chociaż na chwilę. Znajdź chłopaka, który będzie Cię kochał, szanował,
traktował jak księżniczkę i który będzie z Tobą wiązał swoją przyszłość. Jeżeli
już takiego masz to wiedz, że życzę Wam szczęścia, dużo seksu i duuuuuuuuużo
dzieci. Mam nadzieję, że nie zapomnisz zaprosić mnie na ślub.
Hmmm …
To miał być krótki list, ale wyszedł dłuższy niż myślałam. No nie ważne.
Przynajmniej wszystko z siebie wyrzuciłam. Pamiętaj: byłaś, jesteś i zawsze
będziesz dla mnie najwspanialsza na świecie. Jesteś cudem, aniołem w ludzkiej postaci.
Nigdy nie pozwól, by ktoś Ci wmówił, że jest inaczej. Nie pozwól, żeby ludzie
Cię zmienili. Teraz ja będę Twoim Aniołem Stróżem. Będę Cię strzec, będę Ci
pomagać, dbać o Ciebie i nie pozwolę, żeby ktokolwiek Cię skrzywdził. I proszę
jeszcze raz. Żyj. Korzystaj z życia najbardziej jak się da. Ciesz się nim.
Szalej, baw się, śmiej. Kocham Cię bardzo mocniutko.
Michalina"
Kiedy Wika czyta te słowa, po jej policzkach spływają łzy. Słone krople głucho uderzają o papier. Tusz rozmywa się pod wpływem wilgoci. Każde słowo boli. Zadaje cierpienie. Rozdrapuje stare rany, które nigdy nie zdążyły się zagoić. To nie ma sensu. Ona nie potrafi żyć w świecie, w którym nie ma jej najlepszej przyjaciółki. Odkłada list na biurko. Bierze z piórnika długopis, odwraca kartkę i wielkimi literami pisze "PRZEPRASZAM, ALE NIE POTRAFIĘ". Potem kładzie się do łóżka, a z szuflady wyciąga pudełko tabletek. Połyka wszystkie. Przepija wódką ukrytą za łóżkiem. Zasypia, by spotkać się z Michaliną.
~ Upadły Anioł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz